26 lipca 2024

Autonomiczny drifting w parach

Przełomowe osiągnięcie Toyota Reaserch Institute i Stanford Engineering

Toyota Reaserch Institute i Stanford Engineering przeprowadziły udaną próbę autonomicznego driftingu w parach. Jest to rewolucyjne rozwiązanie, które w przyszłości przyczyni się do poprawy bezpieczeństwach na drogach publicznych.

 

Co roku na drogach całego świata ginie ponad 1,35 mln osób, a jedną z przyczyn wypadków jest nagła utrata kontroli nad pojazdem. Dążąc do poprawy bezpieczeństwa i ograniczenia liczby ofiar wypadków, Toyota intensywnie rozwija systemy jazdy autonomicznej. W przyszłości będą one wspierały kierowcę podczas jazdy.

Autonomiczny drifting a bezpieczeństwo

Inżynierowie z Toyota Reaserch Institute (TRI) oraz Stanford Engineering od 7 lat opracowują innowacyjne projekty, których celem jest poprawa bezpieczeństwa. Jednym z nich jest model autonomicznego driftingu. Pozwala on na zrozumienie zachowania auta w poślizgu oraz nauczenie systemu, jak wyprowadzić z niego pojazd. Projektanci wkroczyli obecnie w nowy etap prac nad tym projektem, przeprowadzając próbę driftingu w parach. Zasymulowali jeszcze wierniej dynamiczne środowisko, w którym auto musi błyskawicznie zareagować na innych uczestników ruchu.

Na czym polega drifting w parach? Dwa samochody podążają za sobą w jak najbliższej odległości, będąc na granicy przyczepności. Auto goniące ma niemal kopiować ruchy i zachowania auta poprzedzającego, podążać za nim jak cień.

Avinash Balachandran, wiceprezes TRI w obszarze interaktywnego prowadzenia aut, mówiąc o niedawnych próbach autonomicznego driftingu w parach, podkreślił:

„Naszym inżynierom przyświeca jeden cel – sprawić, by prowadzenie auta było jeszcze bezpieczniejsze. Dzięki wykorzystaniu najnowszych narzędzi w dziedzinie sztucznej inteligencji, byliśmy w stanie przeprowadzić próbę driftingu w parach. To jeden z najbardziej wymagających manewrów w motorsporcie, dlatego to przełomowe osiągnięcie, które udowadnia, że jesteśmy w stanie kontrolować auto w ekstremalnych warunkach. Pozwoli to nam na stworzenie jeszcze bardziej zaawansowanych systemów bezpieczeństwa do kolejnych generacji aut”.

Dwie zmodyfikowane Toyoty GR Supry

Nowatorskie rozwiązania Toyoty zostały przetestowane na kalifornijskim torze Thunderhill Raceway Park. W driftingu wzięły udział dwie zmodyfikowane Toyoty GR Supry. Auto uciekające zostało opracowane przez TRI, a kluczem było stworzenie takiego mechanizmu kontroli, który pozwoli na powtarzalne i bezpieczne prowadzenie w parze. Samochód goniący przygotowali inżynierowie ze Stanforda. Ich z kolei zadaniem było opracowanie takich algorytmów, które będą błyskawicznie reagować na zachowanie auta prowadzącego i bliską, ale bezkontaktową, jazdę w poślizgu.

Obie Toyoty GR Supry zostały przygotowane przez GReddy oraz Toyota Racing Development (TRD) zgodnie z przepisami cyklu Formula Drift. Zostały wyposażone w zmodyfikowane zawieszenie, silnik, skrzynię biegów oraz systemy bezpieczeństwa (m.in. klatkę i układ gaśniczy). Dodać do tego należy zaawansowane komputery i czujniki, które kontrolują pracę gazu, hamulca oraz kierownicy, a także na bieżąco analizują ruch auta (prędkość, wychylenie, ruch).

Samochód uciekający miał za zadanie przejechać zaplanowaną trasę na granicy możliwości auta i praw fizyki. Auto goniące miało odwzorowywać jego ruchy, unikając jednocześnie kolizji. Każdy z pojazdów analizował dane aż 50 razy na sekundę. Dzięki wykorzystaniu najnowszych zdobyczy z obszaru sztucznej inteligencji (AI), w tym opon wyposażonych w sieć neuronową, z każdym przejazdem rezultaty były coraz lepsze.

Prof. Chris Gerdes, wicedyrektor centrum badań nad autonomią w Stanford, stwierdził wręcz:

„Zachowanie auta driftujacego przypomina to, co może wydarzyć się na śniegu i lodzie. Dzięki tej udanej próbie poprawimy prowadzenie zautomatyzowanych pojazdów na takich nawierzchniach. Udało nam się dokonać wydawałoby się niemożliwego. To tylko dowód na to, ile jeszcze jesteśmy w stanie zrobić dla poprawy bezpieczeństwa”.

Avinash Balachandran dodał:

„Gdy auto utraci przyczepność, tylko od umiejętności kierowcy zależy, czy uniknie zderzenia. Dla przeciętnej osoby odpowiednia reakcja w ekstremalnych warunkach jest ogromnym wyzwaniem, a ułamek sekundy decyduje o życiu lub śmierci. Nowa technologia może wkroczyć w odpowiednim momencie i przejąć kontrolę niczym zawodowy drifter, by uchronić kierowcę i pasażerów przed wypadkiem”.